reklama

środa, 14 marca 2012

Perła Kaukazu - Tbilisi

Tym razem proponuję wycieczkę w nieco odleglejsze i mniej przez naszych rodaków uczęszczane strony, a mianowicie do stolicy Gruzji – Tbilisi. Byłam tam trzy razy kilkanaście lat temu, ale wrażenia z tego kraju i serdeczność ludzi wspominam ciepło po dzień dzisiejszy…
Tbilisi to fascynująca metropolia. Malownicze położenie, oryginalne zabytki oraz gościnni ludzie tworzą razem niepowtarzalną atmosferę orientalnego miasta, leżącego na pograniczu Europy i Azji. Tbilisi jest stolicą Gruzji już od ponad 1500 lat. Dziś żyje w nim 1/4 ludności kraju, czyli około 1,3 mln ludzi. Od stuleci skupia się tu życie gospodarcze i kulturalne kraju. Na jego ulicach wydarzyła się w 2003 r. „rewolucja róż”, która zapoczątkowała głębokie zmiany w całym kraju.




Dzisiejsze Tbilisi zasługuje na miano europejskiego miasta. Nie brakuje schludnych ulic, zadbanych skwerów, ekskluzywnych restauracji czy hoteli o światowym standardzie. Średniowieczne miasto zostało praktycznie starte z powierzchni ziemi przez perski najazd w 1795 r. Dlatego w obrębie murów dawnego Tbilisi stoją dziś budowle głównie z XIX w. Mieszczańską zabudowę tworzą urokliwe kamienice i gmachy nawiązujące do klasycyzmu, secesji, ale również do stylów orientalnych. Powstawały one od początków XIX w. do wybuchu I wojny światowej. To co powstało w miejscu średniowiecznej zabudowy urzeka swym pięknem i sentymentalnym klimatem. W oczy rzuca się różnorodność form, wielkości, ornamentów, a także kolorów. Jednym z głównych miejsc stolicy, które należy obowiązkowo zwiedzić, jest aleja Szota Rustaweli. Od lat aleja uchodzi za główną i zarazem najbardziej prestiżową arterię miasta. Taki wizerunek powstał za sprawą rządowych gmachów, najważniejszych instytucji kultury, ekskluzywnych hoteli, dobrych restauracji rozlokowanych wzdłuż niej. Magnesem dla turystów jest także duża liczba muzeów, sklepów z pamiątkami czy choćby kafejek internetowych i bankomatów. Pierwszym budynkiem mijanym w drodze z Placu Wolności do Placu Republiki jest klasycystyczny Pałac Gubernatora. Kolejny obiekt to okazały gmach parlamentu, wzniesiony głównie w latach 40-tych XX wieku przez niemieckich jeńców, przed tym budynkiem rozgrywała się współczesna historia Gruzji pod koniec XXw. Niezwykle ciekawym zabytkiem jest tbiliska Opera im. Paliaszwili. Na pierwszy rzut oka przypomina bardziej meczet lub perski pałac. Zbudowano ją po koniec XIX w. czerpiąc inspiracje z sztuki islamu.




Na widokówkach z Tbilisi najczęściej gości kościół Metechi. Zachwyca wyjątkowo urokliwym położeniem na wyniosłej skale pionowo opadającej do wód rzeki Mtkwari.

Pierwszy kościół istniał tu podobno już w V w. W jego kryptach miała spocząć gruzińska męczennica – księżniczka Szuszanik, którą własny mąż chciał torturami zmusić do nawrócenia na zoroastryzm by przypodobać się perskim patronom.
„Metechi” znaczy mniej więcej „miejsce na pałac”. (Rzeczywiście, obecny kościół jest ostatnim świadectwem sporego kompleksu pałacowego, który istniał tu przynajmniej od czasów królowej Tamar. I jak to było z większością gruzińskich zabytków, ów pałac był kilkukrotnie zrównany z ziemią i odbudowany. Po zagładzie miasta w 1795 r. z rąk Persów, pałac przestał istnieć). Wkrótce potem władze carskie zamieniły ocalały kościół w więzienie, istniejące aż do 1935 r. Więziono w nim m.in. znakomitego dramaturga Aleksandra M. Pieszkowa, znanego bardziej jako Maksym Gorki. Tuż przy kościele stoi bardzo charakterystyczny pomnik króla Wachtanga Gorgasali na koniu. Spod murów świątyni roztaczają się malownicze widoki na twierdzę Narikala i starówkę, które leżą tuż za rzeką.
Ponad czerwonymi dachami tbiliskiej starówki górują majestatycznie ruiny Twierdzy Narikala. Mimo, że niewiele z pierwotnej konstrukcji przetrwało do dziś, to jednak całość wygląda niezwykle imponująco. Najlepiej podziwiać twierdzę spod murów kościoła Metechi stojącego na lewym brzegu Mtkwari. Z kolei najdogodniejsze wejście do środka wiedzie od strony Abanotubani - dzielnicy łaźni. Mury Narikali szczególnie upatrzyli sobie zakochani w czasie letnich zachodów słońca. W obrębie zewnętrznych murów znajduje się odbudowany niedawno kościół Św. Mikołaja. Abanotubani, czyli dzielnica łaźni jest najstarszą częścią miasta liczącą około 1500 lat. Znajduje się nieopodal rzeki Mtkwari i Placu Króla Wachtanga Gorgasali (Gorgasalis Moedani). Łaźnie łatwo rozpoznać dzięki charakterystycznym, murowanym kopułom. Niegdyś było ich 60 a dziś działa jedynie 6 (fot.).





Z wielu punktów miasta (np. z placu Wolności) można dostrzec ogromną, jasną figurę stojącą na wysokim wzgórzu. Jest to postać gruzińskiej matrony symbolizującej Gruzję. W lewym ręku kobieta trzyma wielki dzban wina, którym wita przyjaciół. Z kolei prawa dłoń ściska nagi miecz, którego smak poznają wrogowie. W ten sposób Gruzini pokazują światu swoje umiłowanie przyjaźni oraz silne pragnienie wolności i niezależności. Kartlis Deda stoi na stoku góry Mtacminda, nieopodal twierdzy Narikala. Gorąco zachęcam do odwiedzenia tego przepięknego kraju, nawiązania kontaktu w miejscową ludnością, która ma dużo sympatii do nas Polaków, no i oczywiście do napicia się kawy - bodaj najlepszej na świecie. A po wypiciu napoju, gruzińskim zwyczajem, do powróżenia sobie z fusów:-)
(źródło: www.kaukaz.pl)

6 komentarzy:

  1. Ładne miasto, dla mnie zupełnie egzotyczne. Ostatnie zdjęcie rewelacyjne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zupełni mi nieznane te tereny, cudownie było poznać... Pozdrawiam już z wiosennym słoneczkiem....

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawe miasto... Klimaty i krajobrazy czasami podobne do tych "naszych", a czasami jednak zupełnie inne. :-)
    Na 8 zdjęciu - niesamowity i piękny krajobraz. :-)
    Udane zdjęcia.
    Może kiedyś się wybiorę w tamte strony, widzę, że warto...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy wpis i piękne zdjęcia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam serdecznie:) Bardzo ciekawy blog, wspaniałe zdjęcia...
    Bardzo podoba mi się wpis o Tbilisi, piękne, egzotyczne miasto. Ostatnie zdjęcie i opis do niego są niezwykłe, , pozdrawiam, Ania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gruzję także wpisuję na listę miejsc do odwiedzenia. Cudne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń